wracamy po płycie lotniska, gdy z głośników słyszymy komunikat, by jak najszybciej opuścić pas startowy
:D hehe
Zamykają przejście, będzie startował samolot
:)
Pakujemy rzeczy, i jedziemy do Tarify ... zanim tam jednak dojedziemy, musimy odstać swoje w mega korku.... co jest przyczyną korku? PRzejście dla pieszych jakieś 25km dalej
:P policjanci przeprowadzali przechodniów, i się zrobił MEGA KOROL
:D
Tarifa i jej okoliczne plaże to raj dla windsurferów, kitesurferów, kobiet toples, mężczyzn, którzy lubią kobiety topless...
no i jedziemy... do Kadyksu
:)))))))))))))))))))
-- 17 Wrz 2014 15:52 --
HAHAHAHHA
:) niestety nie mamy dowodu
;) ale uwierz mi, nic nie tracicie
;) za to wrzucę Wam pamiątkę z Tarify, a po południu wklejam dalszą fotorelację... z Kadyksu, Sewilli i Portugalii
:))
HAHAHAH Chłopaki..... i tutaj powiedzenie, że "1 zdjęcie mówi więcej niż tysiąć słów" (nie wiem czy takowe jest
:P) nabiera sensu
:P Szczególnie to ostatnie
;)
Nie , to nie ja jestem tą brunetką... jestem tym murzynem, co stoi za nią
:D hahaha
Oszołomieni kolorowymi sprzętami (a inni cyckami) ruszamy w dalszą drogę
;) Do Kadyksu zwanego "Filiżanką"
:) Miasto jest jednym z najstarszych miast naszego kontynentu. Jeżeli chodzi o architekturę i położenie to 10punktów na 10... Ale da się odczuć, że miasto jest zdecydowanie mniej turystyczne i dla nas pozostaje w pamięci jako "MEGA KUPA" (wszędzie na chodnikach pozostałości po spacerach czworonogów
;) )
Katedra
I tak upływa wieczór.... na popijaniu browarków i szamaniu najgorszej pizzy świata
:) za to miejsce urocze... siedzimy na jednej z ławek promenady... Kolejnego dnia spacerujemy do malowniczo położonego Castillo de San Sebastian
i w drogę.... zatrzymujemy sie jednak niedaleko.. na jednej z plaż, które ciągną się kilometrami...... i ciąąąąąąąąąągną...... i są świetne
:) piaszczyste, czyste.. ale woda.... AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!! zimna.... w końcu to ocean
;) Boski chill.... błogie lenistwo... niech resztę popołudnia streści to oto zdjęcie
;)
Jedziemy do stolicyAndaluzji - Sewilli - gdzie planowaliśmy spędzić wieczór i kolejny dzień ... jednak plany się trochę zmieniają
:) meldujemy się w hostelu w centrum, samochód zostawiamy pod okiem miejscowego żulika
;) i zwiedzamy
:) Katedra, Park Marii Luizy i Plac Hiszpański... CUDO!!! Światło tego dnia było słąbe, dlatego zdjęcia wyszły nieciekawe... Znajdujemy też czas na kolację i kawiarenkę internetową, i umawiamy się na kolejny dzień z dziewczyną z blablacar na przejazd do Faro (12 euro od osoby) rano jedziemy na lotnisko oddać samochód, do centrum wracamy autobusem ( 4 euro od osoby) i czekamy na dziewczyna przy Plaza de Armas
:)
W całym mieście da się odczuć obecność koników
:P
-- 18 Wrz 2014 13:49 --
Dookoła placu Hiszpańskiego zamieszczone są niesamowite kafle przestawiające najważniejsze miasta Hiszpani. Przypominają ołtarze
;)
daydreamer napisał:
Świtna relacja, bardzo dobrze się czyta. Szkoda jedynie straty, ale lepiej stracić rzecz materialną niż zdrowie.
Masz u mnie browara za te święte słowa
:))
-- 18 Wrz 2014 13:57 --
Opowiem Wam co przydarzyło nam się w Sewilli. Zadzwoniła do mnie dziewczyna , z którą umówiliśmy się na blablacar, i dała nam 2 miejsca do wyboru na spotkanie kolejnego dnia... mieliśmy oddzwonić , było już po 22. Uzgodniliśmy że Plaza de Armas będzie nam bardziej odpowiadać, dzwonimy i komunikat... że brak środków na połączenie SZOOOOK!!!! Siedzę na ławce w jakiejś ciemnej uliczce i moim słabym hiszpańskim pytam ludzi, gdzie tu jest budka telefoniczna, albo sklep żeby kupić doładowanie ... oni mówią że wszystko zamknięte.... ja już żałamka ... i nagle dziewczyna wyciąga komórkę i mówi : "Masz, zadzwoń ode mnie"... opowiedziałam jej , co nas spotkało kilka dni wcześniej, na co ona, że może chociaż dzięki nim zapamiętamy Hiszpanię z tej lepszej strony
:)
i tak też jest.. gdyby nie ona byłoby ciężko
:)
-- 18 Wrz 2014 14:02 --
NO TO FARO
:))))))))))))))))))))))
Jesteśmy w Faro i........... no właśnie co dalej
:D? Ten dzień upływa pod znakiem wpychania w siebie Pasteis de Nata i łapaniu stopa do Lizbony.... próba złapania stopa okazała się bezskuteczna, dlatego wracamy do centrum i kupujemy bilety na nocny autobus ( 19.50 euro od osoby) znaleźliśmy zaciszne i zacieszne miejsce na otwarcie butelki hiszpańskiego wina , piknikujemy, rozmawiamy, poznajemy lokalnych handlarzy haszyszem
;) i tak mija ten dzień , nasz 1 w Portugalii
:))
Quote:Uwaga na złodziei~! na naszych oczach buchnęli kochającej się parze spodnie z portfelem i telefonem.Możesz rozwinać? ciężko to sobie wyobrazic
:mrgreen: i kto był bez spodni
:shock: ps fajna relacja , szkoda że zdarzyła się kradzież
Para kochała się na naszych oczach..... przy wszystkich
;) było już grubo po 23.. obydwoje byli bez spodni
:DPAra złodziei - ludzie w wieku ok. 20 lat wyglądających na turystów.. chłopak szedł od strony morza.. uklęknął i zwinnym ruchem zawinął spodnie... usiedli kilkadziesiąt metrów dalej i wyciągali pieniądze z portfela i komórkę
;) Spytałam "Do you think it's OK?" na co on syknął "Fuck you" i zawołał kolegę :> kolega miał jakieś 190cm wzrostu, był dobrze zbudowany i nie wyglądał zbyt przyjaźnie
:PMy mieliśmy 480 Euro w samochodzie
;) Może to głupie
:D na szczęście 400 było w bagażniku
:PGłupki zostawiają telefon w schowku
:P Teraz to wiemy
:))CDN
kasiadookola napisał:Para kochała się na naszych oczach..... przy wszystkich
;) Zamieść zdjęcia z tego eventu, będzie murowany kandydat na relację miesiąca
;)
Takie małe pytanie , czy ktoś to w ogóle ogląda/czyta? Bo nie wiem, czy długie godziny mojego życia nie idą na marne
:D hehehehEDIT: AHA! Czekacie na cyckiiiiiiiiiii
:PPPPPPP jutro wrzucam relację ze stolicy Francji.... i powoli , powooooooli będę kończyć moją opowieść...będzie ciężko, bo wrzucając kolejne posty przenoszę się na chwilę we wszystkie te magiczne miejsca... auu..
JEst moc
:) dla mnie to przede wszystkim wakacje życia
;)a jak się już tak rozkręciłam, to może dodam póxniej Majorkę z zeszłego listopada, albo Norwegię z tego maja... wkręca takie wklejanie
:D
Musze trochę psychicznie odpocząć
:DStrasznie czasochłonne jest takie wrzucanie ;ppozdrawiam znad kieliszka PortoPS W górę serca, POLSKA wygra mecz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
:)))))))))))))
Tak skrupulatne relacje na ogół mnie nie przekonują. Muszę jednak zmienić zdanie, bo Twoja była bardzo przyjemna:) szkoda że numerów telefonów nie wzięłaś od tych dziewczyn z plaży hehe Pozdrawiam i gratuluje relacji
:)
Taka relacja to świetna okazja, żeby jeszcze raz... chociaż w wyobraźni przenieść się w tamte miejsca...za oknem leje , a ja wrzucam na tapetę zdjęcia z Tarify
;)byle do piątku !PS. dzięki za miłe komentarze , następna relacja będzie mniej dokładna
:D
Same zdjęcia oddają cudowny klimat naszych wakacji
;)ale wszyscy ludzie, których poznaliśmy w drodze, wszystkie te sytuacje, lepsze i gorsze - to jest to
;)
:Dw głowie rodzi się kolejny plan...teraz trochę spokojniejszy
;)
Fajna relacja, super zdjęcia
:D Czytając ją czułam się tak, jakbym tam z Wami była. I to romantyczne klęknięcie
:oops: To mnie bardziej urzekło, niż te gołe cycki. Przykro mi z powodu strat, ale niestety jesteś kolejną osobą okradzioną w tamtym rejonie.Jestem także troszkę zdziwiona, że nie podobało Ci się w Paryżu. Ale może to ten kontrast po wcześniejszej podróży po Hiszpanii i Portugalii. A Paryż, ciemny, brudny, pełen imigrantów.
:roll: Ale też ma swój urok. Za niecałe dwa tygodnie ląduję w Barcelonie, i bardzo się cieszę, że mogłam się troszkę nakręcić Twoimi zdjęciami.
;)
Pisz, dziewczyno pisz!!!! Masz talent
:D Pomyśl może o własnym blogu- będę wierną czytelniczką. I ja akurat lubię takie szczegółowe opisy, bo dzięki nim jest łatwiej kolejnym podróżującym. Gratulacje romantycznych oświadczyn. To Wasz ślub musi być w jeszcze bardziej romantycznym miejscu - wysoko stawiacie sobie poprzeczkę
:D
asiasz - Zazdrościmy Barcelony
:) Ale już w naszych głowach kiełkuje ziarnko z nowym planem
:) jak los da (i konto w banku) wkrótce podzielę się z Wami kolejną relacją
;)Japonka76 - PAryż oczywiście robi wrażenie, zwłaszcza wieża... ale ogólnie.... wrażenia są takie, jak opisałam w relacji
:))
Dziękujemy
:)i złodziejowi, że nie ukradł obiektywu zza fotela kierowcy
;)
:D -- 08 Paź 2014 03:19 -- asiasz napisał:Gratulacje romantycznych oświadczyn. To Wasz ślub musi być w jeszcze bardziej romantycznym miejscu - wysoko stawiacie sobie poprzeczkę
:DAż się boję co to będzie
:D......
Tomek Zien napisał:Czytamy i oglądamy
;) Dajesz dalej - mój kandydat na relację miesiąca
:DNo i masz
:D nominowano mnie do relacji miesiąca
:D hehe co prawda nie liczę na zwycięstwo z egzotyką , ale czuję się zaszczycona
:D
Malawi napisał:Gratulacje! Świetnie się czyta tak dobrą relację. Zazdroszczę szczególnie Hiszpanii
:DDziękuję ślicznie
:)) Nie ma czego zazdrościć, tylko odkładać do skarbony i ruszać w drogę
:))służę pomocą jakby co
;)(oczywiście nie w kwestii skarbonki haha)
:P
Super relacja ! Byliśmy 2 tygodnie temu w Hiszpanii i na Gibie także chętnie wracamy wspomnieniami dzięki Twojej relacji
:) Super wyprawa i super wspomnienia mimo tej niemiłej sytuacji. Fajnie opisałaś no i zdjęcia także pięknie udokumentowały Waszą wyprawę
:) Pozdrawiam !
przez dwa tygodnie jedynie 3-4 dni były niezbyt przyjemne. Padało trochę no i pochmurno było ale poza tym to raj na ziemi, natomiast wypad na Gibraltar odbył się w super pogodzie także wspomnienia nieziemskie
:)Gdyby nie ten "gibraltarski ruch" (naszym zdaniem za dużo skuterów i aut
:P) to rzucam w Polsce wszystko, pakujemy się z Żoną i jedziemy tam za chlebem
:) Natomiast Żona by najchętniej wybrała Malagę i jej okolice do życia
;)
Jak już podejmiecie decyzję, dajcie znać
:D możemy wynając dom na pół
:D słyszałam, ze ceny są porównywalne, z wynajęciem mieszkania w PL
:DheheGibi <3 powiem szczerze, że nie zwróciłam uwagi na natęzony ruch, może dlatego, że byliśmy na skale większość czasu
:) a tam było bardzo mało osób
:) (po 1. 38 stopni, po2. wszyscy wybrali kolejkę) Jedno jest pewne, kierowcy autobusów to istni szaleńcy
:D w tych wąziutkich uliczkach często-gęsto przekraczali dozwoloną prędkośc , podnosząc adrenalinę na długie godziny
:DDD
Dziękuję za miłe słowa
:))Przewodnik kupiliśmy za 8zł w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego
;) Tam jest fajna księgarnia i są mega tanie przewodniki i nie tylko
:) Jest pomocny, ale po przeczytaniu Baedekera i Berlitza wiedzieliśmy już wszystko
:Ppoza tym mam tę przypadłośc, że muszę przeczytać pół internetu , zanim gdzies pojadę, więc książka była tylko takim małym przypominaczem
:)
Bardzo fajna relacja. Gratuluję oświadczyn i szczęscia życzę;-) wyjazdu zazdroszczę i z przyjemnością zagłosuję na relację miesiąca. z ciekawostek - czym robicie zdjęcia? i rzecz druga... - fanta o smaku jerzynowym ?:) dobre Ci to było ?
Grzes830324 napisał:Bardzo fajna relacja. Gratuluję oświadczyn i szczęscia życzę;-) wyjazdu zazdroszczę i z przyjemnością zagłosuję na relację miesiąca. z ciekawostek - czym robicie zdjęcia? i rzecz druga... - fanta o smaku jerzynowym ?:) dobre Ci to było ?Fanta była beznadziejna , jak kompot
:D ale taki słaby kompot
:PDziękujemy za gratulacje
:D Głsowanie już zakończone, mimo wszystko dzięki za chęci jaahahahZdjęcia robimy Nikonem D5100 + Nikkor 18-105 i Nikkor 35mm f/1.8G, czyli nic specjalnego
:) dopiero się uczymy
;) -- 27 Paź 2014 13:50 -- Tomek Zien napisał:Grzes830324 napisał:z przyjemnością zagłosuję na relację miesiąca.No nie za bardzo, bo już po ptokach
;) Relacja zwyciężyła
:)Tak jest !
:D
Na waszych oczach ktoś okradał turystów a waszą jedyną reakcją było zapytanie "czy to jest okej"? Zupełnie nie potrafię czegoś takiego zrozumieć, trochę taka karma wyszła bo jak i Was ktoś okradł to z tego co piszesz też żaden Hiszpan specjalnie się tym nie przejął.
klapio napisał:Na waszych oczach ktoś okradał turystów a waszą jedyną reakcją było zapytanie "czy to jest okej"? Zupełnie nie potrafię czegoś takiego zrozumieć, trochę taka karma wyszła bo jak i Was ktoś okradł to z tego co piszesz też żaden Hiszpan specjalnie się tym nie przejął.Na plaży było jakieś 30 osób, nikt nie zareagował, tylko my.. i prawie dostaliśmy wpie.....dol
:) Musieliśmy uciekać
;)W pobliżu nie było policji, my mieliśmy przy sobie dokumenty, aparat. Nie znasz sytuacji
:)Jeśli kiedyś zznajdziesz się w podobnej - powodzenia
:) Jeżeli sądzisz, że będziesz w stanie pokonać conajmniej 3 osoby (napewno było ich więcej) , z których jedna miała jakieś 190cm wzrostu i około 120kg - możesz bawić się w bohatera.Jeśli uważasz, że zasłużyliśmy na to, by nas okradli - ciekawe jaka będzie Twoja karma
;) ?
Powiedzenie "że to nie jest okej" to żadna reakcja a to że inni nie reagują to nie jest żadne wytłumaczenie. Myślę że nie trzeba by się od razu bić ale np. można zadzwonić pod 112
;-) I nie nazwałbym tego "zabawą w bohatera" tylko zwykłą obywatelską reakcją. I nigdzie nie napisałem że uważam że zasłużyliście żeby was okradli, wręcz przeciwnie, szczerze współczuje bo to na pewno nic przyjemnego. Pozdrawiam
:-)
klapio napisał:Powiedzenie "że to nie jest okej" to żadna reakcja a to że inni nie reagują to nie jest żadne wytłumaczenie. Myślę że nie trzeba by się od razu bić ale np. można zadzwonić pod 112
;-) I nie nazwałbym tego "zabawą w bohatera" tylko zwykłą obywatelską reakcją. I nigdzie nie napisałem że uważam że zasłużyliście żeby was okradli, wręcz przeciwnie, szczerze współczuje bo to na pewno nic przyjemnego. Pozdrawiam
:-)To nie było przyjacielskie "to nie jest OK" - to było zwrócenie uwagi, że robią coś zupełnie nie OK. (Myśleliśmy, że się przestraszą, rzucą spodnie i odejdą) Nie było czasu na telefon na policję !To działo się bardzo szybko. Koleś machnął ręką, i przybiegł jego wielki kolega, który podszedł do nas z miną "zaraz Cię zabiję". Myślę, że na kulturalne rozmowy na temat etyki nie mieliśmy co liczyć
;) Ludzie nie zareagowali na kradzież - myślisz , że ktoś by nas ratował , gdyby rzucili się na nas z pięściami?:) Nie wyglądali na dżentelmenów
;) Musiałam wybić z głowy mojemu chłopakowi jakiekolwiek przepychanki, nie zapominaj, że był ze mną. Też pewnie chciałbyś bronić swoją dziewczynę przed potencjalnym pobiciem.Ogółem - zarówno ta sytuacja, jak i ta - w której nas okradli nie był dla nas przyjemne. Z perspektywy czasu mogę się z tego śmiać, ale w Barcelonie było naprawdę niebezpiecznie. Życze Ci, byś nigdy nie był narażony na taki stres.
startaczerr napisał:Ok, to powiedz lepiej kiedy i gdzie kupujecie następne bilety : DW grudniu prawdopodobnie Belgia , ale samochodem
:) w planach kilka wyjazdów , ale to tylko faza planów , więc nie będę zapeszać
:P
Dopiero teraz przeczytałam Twoja relację (sezon ogórkowy w pracy
;)) i mam niezłego banana na twarzy
:) Po waszych zdjęciach tez najbardziej urzekła mnie Portugalia no i ten tramwaj
:)Powodzenia w kolejnych podróżach i proszę o więcej relacji, czyta się super!
wracamy po płycie lotniska, gdy z głośników słyszymy komunikat, by jak najszybciej opuścić pas startowy :D hehe
Zamykają przejście, będzie startował samolot :)
Pakujemy rzeczy, i jedziemy do Tarify ... zanim tam jednak dojedziemy, musimy odstać swoje w mega korku.... co jest przyczyną korku? PRzejście dla pieszych jakieś 25km dalej :P policjanci przeprowadzali przechodniów, i się zrobił MEGA KOROL :D
Tarifa i jej okoliczne plaże to raj dla windsurferów, kitesurferów, kobiet toples, mężczyzn, którzy lubią kobiety topless...
no i jedziemy... do Kadyksu :)))))))))))))))))))
-- 17 Wrz 2014 15:52 --
HAHAHAHHA :) niestety nie mamy dowodu ;) ale uwierz mi, nic nie tracicie ;) za to wrzucę Wam pamiątkę z Tarify, a po południu wklejam dalszą fotorelację... z Kadyksu, Sewilli i Portugalii :))
HAHAHAH Chłopaki..... i tutaj powiedzenie, że "1 zdjęcie mówi więcej niż tysiąć słów" (nie wiem czy takowe jest :P) nabiera sensu :P Szczególnie to ostatnie ;)
Nie , to nie ja jestem tą brunetką... jestem tym murzynem, co stoi za nią :D hahaha
Oszołomieni kolorowymi sprzętami (a inni cyckami) ruszamy w dalszą drogę ;) Do Kadyksu zwanego "Filiżanką" :)
Miasto jest jednym z najstarszych miast naszego kontynentu. Jeżeli chodzi o architekturę i położenie to 10punktów na 10... Ale da się odczuć, że miasto jest zdecydowanie mniej turystyczne i dla nas pozostaje w pamięci jako "MEGA KUPA" (wszędzie na chodnikach pozostałości po spacerach czworonogów ;) )
Katedra
I tak upływa wieczór.... na popijaniu browarków i szamaniu najgorszej pizzy świata :) za to miejsce urocze... siedzimy na jednej z ławek promenady... Kolejnego dnia spacerujemy do malowniczo położonego Castillo de San Sebastian
i w drogę.... zatrzymujemy sie jednak niedaleko.. na jednej z plaż, które ciągną się kilometrami...... i ciąąąąąąąąąągną...... i są świetne :) piaszczyste, czyste.. ale woda.... AAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!! zimna.... w końcu to ocean ;) Boski chill.... błogie lenistwo... niech resztę popołudnia streści to oto zdjęcie ;)
Jedziemy do stolicyAndaluzji - Sewilli - gdzie planowaliśmy spędzić wieczór i kolejny dzień ... jednak plany się trochę zmieniają :) meldujemy się w hostelu w centrum, samochód zostawiamy pod okiem miejscowego żulika ;) i zwiedzamy :) Katedra, Park Marii Luizy i Plac Hiszpański... CUDO!!! Światło tego dnia było słąbe, dlatego zdjęcia wyszły nieciekawe... Znajdujemy też czas na kolację i kawiarenkę internetową, i umawiamy się na kolejny dzień z dziewczyną z blablacar na przejazd do Faro (12 euro od osoby) rano jedziemy na lotnisko oddać samochód, do centrum wracamy autobusem ( 4 euro od osoby) i czekamy na dziewczyna przy Plaza de Armas :)
W całym mieście da się odczuć obecność koników :P
-- 18 Wrz 2014 13:49 --
Dookoła placu Hiszpańskiego zamieszczone są niesamowite kafle przestawiające najważniejsze miasta Hiszpani. Przypominają ołtarze ;)
Masz u mnie browara za te święte słowa :))
-- 18 Wrz 2014 13:57 --
Opowiem Wam co przydarzyło nam się w Sewilli. Zadzwoniła do mnie dziewczyna , z którą umówiliśmy się na blablacar, i dała nam 2 miejsca do wyboru na spotkanie kolejnego dnia... mieliśmy oddzwonić , było już po 22. Uzgodniliśmy że Plaza de Armas będzie nam bardziej odpowiadać, dzwonimy i komunikat... że brak środków na połączenie SZOOOOK!!!! Siedzę na ławce w jakiejś ciemnej uliczce i moim słabym hiszpańskim pytam ludzi, gdzie tu jest budka telefoniczna, albo sklep żeby kupić doładowanie ... oni mówią że wszystko zamknięte.... ja już żałamka ... i nagle dziewczyna wyciąga komórkę i mówi : "Masz, zadzwoń ode mnie"... opowiedziałam jej , co nas spotkało kilka dni wcześniej, na co ona, że może chociaż dzięki nim zapamiętamy Hiszpanię z tej lepszej strony :)
i tak też jest.. gdyby nie ona byłoby ciężko :)
-- 18 Wrz 2014 14:02 --
NO TO FARO :))))))))))))))))))))))
Jesteśmy w Faro i........... no właśnie co dalej :D? Ten dzień upływa pod znakiem wpychania w siebie Pasteis de Nata i łapaniu stopa do Lizbony.... próba złapania stopa okazała się bezskuteczna, dlatego wracamy do centrum i kupujemy bilety na nocny autobus ( 19.50 euro od osoby) znaleźliśmy zaciszne i zacieszne miejsce na otwarcie butelki hiszpańskiego wina , piknikujemy, rozmawiamy, poznajemy lokalnych handlarzy haszyszem ;) i tak mija ten dzień , nasz 1 w Portugalii :))
-- 18 Wrz 2014 14:21 --